środa, 29 lipca 2015

Rozdział 12

*Astrid*
Drżąc wyszłam ze swojego pokoju w asyście Nialla. Rozglądałam się po korytarzu pełnym kobiet, przerażonych, chodzących dziwnie, z pokoju do pokoju. Spojrzałam pytająco na blondyna jednak od uparcie ignorował mnie pilnując jedynie bym mu nie zwiała. Wiem, odstawiłam niezłe przedstawienie. Przez ostatnie dni robiłam wszystko by wkurzyć Zayna, jednak ani razu go nie widziałam od czasu kiedy zabierali mnie siłą z jego apartamentu.
Przystanęliśmy gdy w drogę wszedł nam mężczyzna.
- Pan Winchester - odparł Niall prostując się.
- To ona? - spytał mężczyzna patrząc na mnie. Przełknęłam z trudem ślinę.
- Tak, to Astrid. Cała do Pana dyspozycji, tamten pokój - powiedział Niall wskazując drzwi po lewo.
- N-Niall - wyszeptałam patrząc przerażona na niego.
- Spokojnie Astrid - uśmiechnął się facet, a ja przysunęłam się do blondyna - Chodźmy już - mruknął, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Mężczyzna wepchnął mnie do pokoju, rozejrzał się i zamknął drzwi na zamek. Przylgnęłam plecami do ściany mając ochotę wtopić się w czerwoną tapetę. Mężczyzna podszedł do mnie, położył dłonie na moich biodrach i zaczął całować w szyję.
- Jestem Tristan Winchester - wyszeptał w moją szyję, a ja wciąż stałam nieruchomo - Jestem bratem Miriam Fitzgerald.
- Co? - pisnęłam i chciałam się odsunąć jednak przytrzymał mnie i pocałował w ucho.
- Tu są kamery i podsłuch, niech myślą że to gra wstępna, a ja ci wszystko wytłumaczę. Udawaj, dobra? Jeżeli się zgadzasz opleć ramionami moją szyję - wymamrotał. Od razu wykonałam jego polecenie - Od roku staram się rozgryźć to co się dzieje w otoczeniu Zayna Malika. Uwolnię Was, wiem że masz młodszą siostrę. Policja nie ma żadnych podstaw by tu wkroczyć. Nie mają dowodu na to że Malik porywa kobiety.
Pochyliłam się i wsunęłam nos w jego włosy.
- Moja siostra jest w tym budynku - odszepnęłam i ponownie odchyliłam głowę. Odsunął się i spojrzał mi w oczy, po czym otrząsnął się i wrócił do poprzedniej czynności. Jego dłonie przesuwały się po mojej tali. To gra. Żeby się nie domyśleli.
- Miriam powiedziała mi że masz dojścia do Malika. Tylko ty możesz pomóc nam to wszystko zakończyć. Uwolnimy ciebie i twoją siostrę, będziecie bezpieczne. Wtedy złożysz zeznania i poprosisz resztę by też to zrobiła. Ale nie teraz. Teraz nikt nie może się dowiedzieć co szykuje policja.
Skinęłam ledwo zauważalnie. Wsunął dłoń pod moją bluzkę na co się wzdrygnęłam. Zahaczył palcami o gumkę mojej bielizny.
- Musi byś tu gdzieś telefon, nie przestrasz się, wsunę ci do bielizny karteczkę z moim numerem telefonu. Zadzwonisz kiedy przyjadą nowe dziewczyny, najlepiej dokładnie w tym samym czasie kiedy będą na miejscu, dobrze? - spytał, a ja zastanowiłam się czy widziałam gdzieś tu telefon. Na pewno nie na tym piętrze, ale u Zayna musi być. Musiałam bym jednak najpierw tam wejść. Coś wymyślę. Poczułam jak wsuwa pod materiał moich majtek kartkę. Zacisnęłam usta - Teraz odepchnij mnie, otwórz drzwi i wyjdź - wymamrotał. Odczekałam moment i odepchnęłam go. Gdy zatoczył się do tyłu, odeszłam i szarpnęłam za zamek i wyszłam. Popędziłam korytarzem. Zatrzymałam się przy windzie. Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o drzwi. Nagle się rozsunęły, a ja wpadłam do środka. Zobaczyłam zdezorientowaną minę Zayna.
- H-hej - wyszeptałam nadal leżąc i wpatrując się w niego.
- Czego chcesz, nie mam czasu - warknął przechodząc nade mną. Szybko wstałam i szłam za nim. Złapałam go za nadgarstek.
- Chcę cię przeprosić - powiedziałam na co przystanął. Nie odwrócił się więc kontynuowałam - Posunęłam się za daleko. Nie cofnę czasu, to co powiedziałam było paskudne.
Spojrzał na mnie przez ramię marszcząc brwi.
- Popierdolił cię? - wyszarpał rękę.
- Zayn, proszę, chcę to jakoś naprawić.. - zastąpiłam mu drogę patrząc błagalnie w oczy. Muszę znowu mieć dostęp do jego piętra, do cholery, muszę!
- Astrid, przeszkadzasz mi - warknął nieugięty. Stanęłam na palcach i oparłam ręce na jego ramionach. Pocałowałam go. Przycisnęłam wargi do jego ust. Staliśmy tak moment. Żadnego odzewu z jego strony. Musnęłam delikatnie kącik jego ust. Nagle poczułam jak jego dłonie zaplatają się na mojej talii i wiedziałam że wygrałam. Oddał agresywnie pocałunek wpychając język do moich ust. Sapnęłam i wplotłam palce w jego włosy. Zdecydowanie osiągnęłam swój cel - Idź do swojego pokoju - wymamrotał w moje usta. Może jednak przegrałam.
- Zayn - wyszeptałam odsuwając się na centymetr patrząc mi w oczy.
- Nie dyskutuj, niedługo tam przyjdę. Zobaczę jak bardzo go zdemolowałaś - odepchnął mnie, a ja odsunęłam się ze spuszczoną głową. Skinęłam i ruszyłam w odpowiednim kierunku. Weszłam do swojego pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Rozwalona rama łóżka, zniszczony materac. Podarte prześcieradło, poobijane ściany. Trochę mi odwaliło. Przysiadłam na rozprutym materacu. Wyciągnęłam z bielizny karteczkę z numerem. Nie wiem co mam z nią zrobić, jeżeli Zayn będzie chciał uprawiać seks to na pewno ją znajdzie. Starałam się nauczyć cyferek na pamięć.
-517021.. - mamrotałam pod nosem. Gdy znałam numer na pamięć, podarłam karteczkę na najmniejsze kawałeczki powtarzając w głowie cyfry. Fragmenty karteczki wsunęłam między materiał a gąbkę materaca. Niedługo po tym Zayn wszedł do pokoju. Przystanął widząc bałagan, obrzucił mnie zdziwionym spojrzeniem.
- Myślałem że przesadzali jak mówili co wyprawiałaś, ale mówili prawdę - podszedł do mnie.
- Ja tylko..
- Nie odzywaj się - powiedział na co uniosłam zdziwiona brwi - Uklęknij na łóżku, na kolanach, plecami do mnie. Ręce do tyłu - wydał polecenia. Bez słowa zrobiłam to co kazał. Usłyszałam obijający się o siebie metal. Pociągnął za moje nadgarstki i zapiął na nich kajdanki. Gdy zdałam sobie z tego sprawę szarpnęłam rękami zaniepokojona. Spojrzałam na niego przez ramię.
- Z-Zayn proszę, r-rozepnij je - powiedziałam cicho. Popchnął mnie na materac, tak że upadłam na brzuch - Zrobię wszystko, tylko mnie rozepnij, błagam - załkałam.
- Nie Astrid - odparł spokojnie. Wcisnęłam twarz w materac. Usiadł na łóżku, krzyżując nogi. Patrzyłam na niego zdezorientowana.
- Zayn..?
- Po prostu leż - wyszeptał przesuwając wzrokiem po moim ciele. Po nagich nogach, błękitnych stringach, białej bluzeczce która się podwinęła pokazując dół moich pleców.
- N-Nie rób mi krzywdy.. Wiem że zasłużyłam za wszystko co powiedziałam tamtego wieczoru, ale proszę nie.. - powiedziałam cicho - Przepraszam Zayn, przepraszam..
- Nie wiedziałem że kajdanki tak na ciebie działają - mruknął zadowolony z siebie. Wzięłam głęboki, drżący oddech i zamilkłam. Zamknęłam oczy i czekałam aż zrobi cokolwiek. Poruszył się na łóżku i poruszył łańcuszkiem kajdanek. Zacisnęłam usta i powieki starając się nie płakać - Jesteś taka piękna Astrid.. - wyszeptał bawiąc się kajdankami - Szczególnie taka bezbronna. Chcę się pobawić - jego głos był tak cholernie niebezpieczny. Zadrżałam.
- B-boję się - wyszeptałam.
- Wiem, dobrze - wymruczał szarpiąc agresywnie za kajdanki które wbijały mi się w skórę. Uszczypnął mnie w pośladek na co wzdrygnęłam się. Prychnął i zsunął moje majtki. Powtarzałam w myślach numer telefonu Tristana Winchestera. Klepnął mnie mocno w pośladek. Starałam się nie wydawać z siebie dźwięków. Poczułam jego usta w dole pleców. Zassał w tamtym miejscu moją skórę i przygryzł lekko. Zaskamlałam mimo woli - Lubię cię słyszeć - wyszeptał w moją skórę. Nagle ugryzł mnie mocno na co zawyłam. Zaśmiał się głośno. Usiadł okrakiem na moich udach i wsunął dłonie pod moją bluzkę i przesunął palcami po moich plecach. Podwinął koszulkę i złożył kilka pocałunków wzdłuż mojego kręgosłupa. Poczułam dziwny dreszcz który przebiegł po całym moim ciele z kolejnym pocałunkiem - Leż spokojnie - powiedział schodząc ze mnie i opuszczając pokój. Poruszyłam się ale od razu zamarłam gdy wrócił. Poczułam jak przesuwa czymś po moim kręgosłupie, pośladkach i nogach.
- Co to? - pisnęłam wierzgając.
- Szpicruta - odpowiedział zadowolony, a ja zesztywniałam. Nie, nie, nie..
- Zayn, błagam, błagam.. - nie zdążyłam dokończyć zdania, a krzyknęłam z bólu gdy szpicruta uderzyła pierwszy raz w moje pośladki. Kolejne uderzenie wymierzył w moje uda. Krzyczałam przez łzy.
- Krzycz laleczko - wyszeptał do mojego ucha pochylając się. Wyprostował się i uderzył szpicrutą raz jeszcze w moje pośladki, potem znów w uda, tak kilka razy.
- Zayn, Zayn, Zayn! - krzyczałam wierzgając nogami ale skończyło się to kolejnym paskiem pozostawionym po szpicrucie na moich pośladkach.
- Leż - warknął. Przesunął batem po moim pośladku i byłam pewna że uderzy raz jeszcze kiedy odrzucił to na bok i sięgnął do kajdanek. Rozpiął je i wsunął do tylnej kieszeni spodni. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami. Obrócił mnie bym leżała na plecach. Zakrztusiłam się łzami z bólu. Pochylił się opierając się na rękach które rozprostowane ułożył po obu stronach mojej głowy - Obiecałem ci że będę potworem Astrid, dotrzymuję obietnic - wyszeptał patrząc mi w oczy.
- Sprawia ci to przyjemność? Gdy widzisz że płaczę? Że nie wytrzymuję bólu? - zapytałam cichym i drżącym głosem.
- Z jeden z strony kraje mi się serce. Z drugiej jednak, zasłużyłaś na wszystko - uniósł dłoń i pogłaskał mnie po policzku.
- Aż tak mnie nienawidzisz? - po moich skroniach spłynęły łzy.
- Czy kiedykolwiek powiedziałem że cię nienawidzę Astrid? - uniósł brwi, a ja rozchyliłam usta. Nie, nie przypominam sobie. Potrząsnęłam głową.
- Nie musisz tego mówić, to jest w twoim zachowaniu - wyszeptałam uśmiechając się słabo - Jak się czuje Kaylee? - spytałam patrząc mu w oczy modląc się w duchu by choć raz dał mi odpowiedź.
- W porządku - kiwnął głową - Uprzedzam twoje następne pytanie - zaczął gdy otworzyłam usta by coś powiedzieć - Nie, nie zobaczysz się z nią.
- Nie o to chciałam zapytać - zaśmiałam się słabo.
- Więc o co? - był ciekawy i trochę zdziwiony.
- Czy jeszcze kiedyś będę mogła spać w twoim łóżku? Czy zaufasz mi na tyle by zasnąć obok mnie? - wyszeptałam obserwując jego reakcję. Pochylił się jeszcze troszkę i musnął lekko moje usta.
- Śpij spokojnie - szepnął w moje wargi i odsunął się.
- Nie odpowiedziałeś - odparłam gdy szedł do drzwi - Zapomniałeś szpicruty - mruknęłam kładąc się na boku i patrząc jak przesuwasz wzrokiem po pokoju szukając czarnego, długiego przedmiotu. Wskazałam kąt pokoju. Nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Zwinęłam się w kulkę, zasnęłam powtarzając w głowie po raz tysięczny ciąg cyfr. Chcę to wszystko już skończyć, nie wytrzymam tego dłużej.
- Astrid.. - ktoś wypowiedział moje imię, uchyliłam niechętnie powieli i rozejrzałam się po pomieszczeniu. To nie jest mój pokój. Gdzie jestem? - Jesteś? - postać przede mną nabierała ostrości. Poznałam tą blondynkę - Na imię mi Michelle. Zayn kazał opatrzyć twoje.. rany.
Zmarszczyłem brwi. Leżałam na boku, nie czułam bólu tak gdzie bił mnie szpicrutą tak jak wtedy gdy zasypiałam.
- Podałam ci leki przeciwbólowe i założyłam opatrunku - mówiła z niechęcią w głosie.
- Gdzie jest Zayn? - spytałam rozglądając się nie pewnie. Obrzuciła mnie obrzydzonym spojrzeniem. Zrobiło mi się przykro, nie znam kobiety, a ona tak się na mnie patrzy.. Jakbym jej co najmniej kota ziemniakiem zabiła.
- Opuścił budynek.
Skinęłam głową zaciskając usta. Leżałam kilka godzin w tym pomieszczeniu, aż drzwi się otworzyły. Zobaczyłam Zayna opierającego się o framugę jakby tylko ona zapewniała mu równowagę. Czknął niespodziewanie i uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Jak się - znowu czknął - czujesz? - dokończył idąc w moim kierunku. Usiadłam ignorując ból i patrzyłam na uważnie na Zayna.
- Jesteś pijany - zauważyłam. Mówiłam powoli.
- Troszeczkę - zachichotał i spojrzał na mnie zamglonymi tęczówkami. Ten jego pijacki uśmieszek sama nie mogłam powstrzymać idących ku górze kącików moich ust - Jesteś taka piękna Astrid - westchnął opierając się o ścianę, odchylając głowę i przymykając oczy - Nie masz pojęcia co ty ze mną robisz.. - wymamrotał i ponownie otworzył oczy kierując je na mnie.
- Powinieneś się położyć - powiedziałam unosząc brwi.
- Tak, tak - westchnął, a ja wstałam z łóżka obserwując go. Zrobił kilka kroków i stracił równowagę. Podbiegłam do niego i przytrzymałam oplatając ręką w pasie, a jego ramię zarzuciłam sobie na szyję. Zionął alkoholem co sprawiało że chciałam zwymiotować. Zaprowadziłam go do windy.
- Musisz wbić kod - powiedziałam zaciskając zęby bo był strasznie ciężki.
- 7 - czknął i zmarszczył brwi. Zdziwiona spojrzałam na niego i nacisnęłam cyferkę - 9 0 3 - odchrząknął, a winda piknęła, drzwi się rozsunęły. Zapamiętałam cyferki. 7903 i weszłam z nim do windy. Wyswobodził się z moich objęć i oparł o ścianę windy zamykając oczy. Gdy wyszliśmy z windy na jego piętro zrobił jakąś dziwną minę - Nie dobrze mi - wymamrotał. Zrobiłam przerażoną minę. Pociągnęłam go do łazienki i otworzyłam klozet. Upadł na kolana i zwymiotował. Skrzywiłam się i z sama z trudem powstrzymałam od wymiotów. Gdy skończył, jakoś wspiął się i stanął na nogi i spuścił wodę. Ruszył w moim kierunku ale cofnęłam się.
- Weź wyszczotkuj zęby albo chociaż wypłucz usta - pisnęłam. Zatoczył się i podszedł bez słowa do umywalni. Otworzył szafeczkę i wyjął z niej płyn do płukania ust. Wziął duży łyk i przymknął oczy po czym wypluł niebieski płyn do umywalni. Pochyliłam się i odkręciłam wodę płucząc umywalkę - Chodź - mruknęłam ciągnąc go za rękę. Otworzyłam drzwi od sypialni i popchnęłam go na łóżko.
- Pomóż mi - wybełkotał próbując jakby strzepnąć buta z nogi. Jęknęłam i pomogłam mu. Rozpiął spodnie których też pomogłam mu się pozbyć. Guziki od koszuli już rozpięłam mu sama. W bokserkach zakopał się w kołdrze - Astrid..
- Tak? - spytałam idąc do drzwi.
- Przytul mnie - wyszeptał sennie. Zmarszczyłam brwi stojąc cały czas w miejscu - Astrid? - rozchylił powieki, wyraźnie z trudem - Proszę, chodź tu - odchylił niezgrabnie kołdrę.Wzięłam jeden drżący oddech i położyłam się obok niego. Objął mnie przyciskając mocno do siebie - Lubię cię mieć przy sobie - wyszeptał w moją szyję i zasnął. Całą noc myślałam o tym wszystkim co powiedział. Jest pijany, plecie bzdury.
"Słowa pijanych to myśli trzeźwych"



Kochani!
Wkrótce startuje nowe fanfiction o Niallu! 
"Bloody Heroin" Historia w której Niall Horan jest wampirem, a Heroine Colton jego posiłkiem. 
Zwiastun:
Mam nadzieje że polubicie Heroine i Nialla :) x

7 komentarzy: