Z moich ust uciekł zduszony jęk, chciałam zamknąć drzwi ale wdarł się do środka.
Zayn Malik. Zayn Malik ubrany w czarną bluzę z kapturem nasuniętym na głowę. Na bluzę założył czarną skórzaną kurtkę. Zdjął kaptur i zamknął za sobą drzwi na zamek. Złapał mnie za szyję i przycisnął mnie do ściany. Wierciłam się i złapałam do za rękę, prawie się dusiłam.
- Nie odpowiedziałaś, nie ważne, wiem że nie mogłaś się doczekać mojego powrotu - wysyczał patrząc mi prosto w oczy.
- P-puść m-m-mnie - wykrztusiłam - B-b-błagam, Z-Zayn..
- Olivia, Astrid? Jak mam do ciebie mówić? - zacisnął palce na mojej szyi.
- Zayn? - to był moment gdy na głos Kaylee, Zayn puścił mnie, a ja upadłam na podłogę łapiąc szybko powietrze w płuca. Przymknęłam oczy i po chwili zerknęłam w bok.
- Cześć skarbie - Zayn ukląkł przy niej i przytulił. Patrzyłam na to spanikowana.
- Zostaw ją! - wychrypiałam próbowałam się podnieść, wstałam i spojrzałam na niego.
- Tęskniłaś? Bo ja tak - pogłaskał moją siostrę po głowie.
- Tak! - rzuciła mu się na szyję i przytuliła mocno.
- Kaylee - wyszeptałam. Uniosła na mnie wzrok.
- Miałyśmy jeść, zjesz z nami? - zapytała mimo tego że kręciłam głową. Złapała Zayna za rękę gdy stanął prosto i zaprowadziła go do kuchni. Ruszyłam biegiem do sypialni gdzie zostawiłam komórkę, już miałam urządzenie w rękach kiedy ktoś owinął mnie ramionami w pasie i pociągnął do tyłu. Pisnęłam, a Zayn zabrał mi telefon i rzucił nim o ścianę tak że się roztrzaskał. Poczułam łzy w oczach.
- Miałeś być w więzieniu - załkałam - I nigdy na nie znaleźć - wyszeptałam. Nienawidzę go.
- Oddaj mi wszystkie telefony, teraz - powiedział mi do ucha groźnym głosem. Zadrżałam, weszłam do pokoju Kaylee i z szafki przy łóżku wyjęłam drugi telefon, podałam go Zaynowi który szedł cały czas za mną. Rzucił go na podłogę i do tego zdeptał butem. Przełknęłam łzy - Nałóż mi spaghetti, wygląda pysznie, a ja jestem okropnie głodny. Kaylee czeka na nas, ogarnij się najpierw.
Zaczekałam aż wyjdzie, pozbierałam szczątki komórki z podłogi i wrzuciłam części do kieszeni szarych dresów. Wytarłam wierzchem dłoni mokre policzki i siąknęłam nosem. Weszłam do kuchni, siedzieli przy jednym stole śmiejąc się do siebie. Gdy Kaylee na mnie spojrzała uśmiechnęłam się sztucznie. Wyjęłam trzeci talerz i nałożyłam na niego porcję. Usiadłam naprzeciwko Zayna i podałam mu jedzenie. Wziął widelec, tak samo jak Kaylee, nawinął makaron z ociekający sosem. Zaczął jeść a ja tylko się na niego patrzyłam. Chciało mi się wymiotować. To miało się skończyć, miał nigdy nawet nie stać w odległości 10 metrów ode mnie, a on siedzi obok mnie. Koszmar powrócił.
- Wyborne - powiedział zerkając na mnie z podejrzanym uśmieszkiem - Twoja siostra niesamowicie gotuje -zwrócił się do Kaylee na co pokiwała energicznie głową - Wystygnie ci Astrid - powiedział patrząc mi w oczy i podał mi czysty widelec.
- Jak wyszedłeś? - spytałam zamiast tego. Zatrzymał widelec w powietrzu w połowie drogi do ust wpatrując się w stół. Zacisnął usta i odłożył widelec.
- Myślę że zdajesz sobie sprawę iż nie jest to temat do miłego, spokojnego obiadu - powiedział nie patrząc na mnie tylko na jedzącą na Kaylee.
- Jak. Wyszedłeś. Z. Więzienia? - wysyczałam będąc całkowicie pewna że nie zrobi mi krzywdy przy Lee.
- Mam bardzo dobrego adwokata który po pół roku nienagannej odsiadki załatwił mi areszt domowy, tak, kilkuletni areszt domowy. Nie mogę przekraczać progu mieszkania w Bradford, mojej rodzinnej miejscowości.
- Jednak tu jesteś - powiedziałam trochę nie rozumiejąc. Jak w takim razie dostał się tutaj?
- Nawet nie wiesz jakie osoby korzystały ze specjalnych usług, chyba wiesz o jakie
usługi mi chodzi? - zacisnęłam usta gdy zaznaczył to słowo - Jeden z nich, amator Sashy, to sędzia, poznałaś go na rozprawie, czyż nie? - uśmiechnął się do mnie. O nie. To dlatego jego wyrok był taki.. delikatny - Mój kurator, uwielbiał Miriam. Osoba która zarządziła mój areszt domowy to jeden z twoich klientów - wzięłam głęboki i drżący oddech - A ten który założył opaskę na kostkę mojej nogi, raz był w Miriam. Założył ją dość luźno.
- Nienawidzę cię - prawie wyplułam te słowa.
- Również tęskniłem kochanie - wrócił do jedzenia. Z trudem powstrzymywałam kolejne łzy. Miałam ochotę włożyć głowę do piekarnika, ale jest elektryczny więc tylko by mnie wyśmieli. Wyskoczyłabym może przez okno ale jesteśmy na parterze. Parter, sąsiedzi.. Cholera, tak!
Wstałam z krzesła.
- Muszę do toalety - powiedział i odwróciłam się na pięcie. Weszłam do pomieszczenia i otworzyłam okno, wyskoczyłam z niego na trawnik. Byłam już przy drzwiach kiedy ktoś mnie popchnął. Upadłam w trawę jęcząc z bólu.
- Oh, prawie zapomniałem jaka nieposłuszna jesteś - usłyszałam znajomy głos. Uniosłam wzrok i poznałam twarz Nialla.
- Nie.. - wyszeptałam. Podniósł mnie za łokieć pociągnął do domu - Błagam Niall, błagam ja..
- Spędziłem kilka miesięcy w pudle przez ciebie - warknął do mnie na co siąknęłam nosem - Sam zrobiłbym ci krzywdę, jednak zostawiam to Zaynowi, bo ja dostałem tylko 5 lat więzienia, on 25 i do tego zrujnowałaś wszystkiego jego interesy i reputację. Zasłużyłaś na wszystko co ci zamierza zrobić, wiesz?
- Zrobię wszystko Niall, wszystko błagam - załkałam i złapałam go za koszulkę gdy staliśmy przy drzwiach. Spojrzałam mu w oczy - Nie powiem nikomu że tu byłeś, tylko że Zayn tu przyszedł. Błagam. Nie wiesz jak to..
- Nie ufam ci Astrid, jestem pewien że wrobisz wszystkich by ochronić swój tyłek - otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka. Upadłam na kolana, a blondyn wszedł za mną do środka i zamknął za nami drzwi - Zayn!
Skuliłam się i schowałam twarz w dłoniach.
- Astrid? - usłyszałam piskliwy głosik Kaylee z jej pokoju.
- Shh, śpij, muszę porozmawiać z twoją siostrą - powiedział do niej Zayn stojąc w drzwiach pokoju. Drżałam ze strachu, nie chciałam by tu był, by nie dotykał, by na mnie patrzył.
- Ale..
- Nie martw się, będziemy za ścianą - uśmiechnął się do niej na co poczułam przypływ złości ale wszystko to stłumił obezwładniający strach gdy zamknął drzwi i spojrzał na mnie - Wiedziałem że coś takiego zrobisz. Myślisz że byłbym taki głupi i przyszedł sam? Wiem również że twoje krzyki nic nie dadzą - ukląkł przede mną i złapał mnie boleśnie za brodę i zmusił do spojrzenia na swoją twarz - Masz lęki nocne, koszmary, drzesz się na całą okolicę. Przyzwyczaili się już, prawda? - udawał że go to martwi ale uśmiechał się - Jeżeli będziesz wrzeszczeć, wszyscy pomyślą że znowu ci się śnię, tak? - pogłaskał mnie po policzku by za chwilę w niego uderzyć. Krzyknęłam bez głośnie rozchylając tylko wargi i zaciskając powieki. Nie chcę by Kaylee to widziała. Nie krzyknę, nie dam mu satysfakcji - Spokojnie Astrid, jeżeli martwisz się o sen naszej słodkiej Kaylee, to prześpi całą noc. Trzęsienie ziemi by jej nie obudziło - zaśmiał się cicho.
- Podałeś jej coś?! - pisnęłam.
- Tak. Mamy do pogadania i nie chciałem by nam przeszkadzała.
- Zaszkodzi jej to? - spytałam cicho.
- Oczywiście że nie. Nie skrzywdziłbym jej - odparł przekrzywiając głowę. To było zadziwiające, relacja Zayna i Kaylee. Przy mojej siostrze stawał się inną osobą, dbał o nią, martwił się..
- Skąd mam mieć pewność? - zmrużyłam oczy - Przecież
lubisz gdy moja płeć cierpi - zacytowałam jego słowa sprzed kilku miesięcy. Pamiętam wszystko co do mnie mówił, jego wypowiedzi męczyły mnie każdej nocy sprawiając że budziłam się z krzykiem i łzami w oczach.
- Ale Kaylee nie jest kobietą, nie skrzywdziła, nie potrafiłaby teraz nawet nikogo skrzywdzić.
- Ty chyba nie chcesz z nią.. - zaczęłam myśląc o najgorszym. Skrzywił się na moje słowa.
- Popierdoliło cię? Kaylee jest dla mnie jak siostra, nawet jak córka. Nigdy bym jej nie dotknął - wywrócił oczami.
- Córka? - prychnęłam na co znowu mnie spoliczkował. Sapnęłam z bólu. Złapał mnie za włosy i podciągnął do góry. Szybko podniosłam się będąc pewna że za chwilę mnie oskalpuje. Wepchnął mnie do mojej sypialni i odwrócił się do Nialla - Pilnuj drzwi, obu. I Kaylee i wejściowych. Gdyby się obudziła, wiesz co i jak masz jej podać - skinęli do siebie głowami, a ja obeszłam łóżko tak że gdy Zayn zamknął drzwi staliśmy naprzeciwko siebie. Parsknął śmiechem, ale nie był to przyjemny śmiech.
- Chcesz się bawić, Astrid? - uniósł brwi. Sięgnął do tylnej kieszeni spodni, z jednej wyjął kajdanki, a z drugiej pudełko z prezerwatywami. Zaczęłam się krztusić łzami gdy rzucił te rzeczy na łóżko - Świetnie, wiesz że lubię zabawy - powiedział mrużąc oczy.
- Z-Zayn, błagam, nie rób czegoś, czego potem możesz żałować - mówiłam bardzo szybko, trzęsąc się i licząc że nie zabraknie mi czasu i uda mi się go jakoś przekonać - Jeżeli teraz stąd wyjdziesz, policja nie dowie się że tu byłeś. W przeciwnym razie..
- Co? Co w przeciwnym razie? - założył ręce na klatce piersiowej wyraźnie rozbawiony moją wypowiedzią i nie dokończoną groźbą.
- Masz do mnie zakaz zbliżania. Do Kaylee też. Dowalą ci jeszcze kilka lat wyroku i na pewno nie spędzisz ich w areszcie domowym - powiedziałam poważnie na co on tylko się zaśmiał.
- Policja i tak się nie dowie, wiesz czemu? - sięgnął po kajdanki i uśmiechnął się do mnie przekrzywiając głowę. Powoli zaprzeczyłam - Ponieważ, nie wyjdziesz z tego domu - w sekundę dobiegł do mnie i rzucił na łóżko. Szarpałam się i krzyczałam. Wrzeszczałam "Pomocy" ale tylko dostałam za to pięścią w brzuch. Skuliłam się, pociągnął mnie za ręce i przypiął je do ramy łóżka. Rzucałam się gdy chciał ze mnie zdjąć ubrania. Kopnęłam go w krocze gdy chciał ściągnąć ze mnie dresy. Złapał się za bolące miejsce, chwilę potem spojrzał na mnie wściekły. Wszedł na mnie i siłą zdjął ze mnie spodnie. Zerwał ze mnie bieliznę, dosłownie, rozerwany materiał moich białych majtek rzucił gdzieś na ziemię.
- Błagam - wyszeptałam słabym głosem - Zayn, błagam..
Zmrużył oczy i złapał za dekolt mojej czarnej bluzki i od góry do dołu rozerwał materiał. Nie miałam stanika, a oczy Zayna zalśniły gdy to zauważył. Łzy spływały po moich policzkach, chciałabym żeby to był kolejny zły sen.
- Zayn - zawyłam z psychicznego bólu. Wiem co będzie - B-błagam..
- Nikt cię nie dotykał od tamtego czasu, hmm? - zaczął się rozbierać, zostawał w samych bokserkach a ja zobaczyłam na jego ciele kilka tatuaży więcej - Nawet ten pieprzony Winchester? Może właśnie tego potrzebujesz? Będziesz posłuszniejsza gdy ktoś cię przeleci?
Kręciłam się cały czas ale przytrzymał moje biodra i włożył we mnie palec. Wcisnęłam twarz w poduszkę powstrzymując okrzyk bólu. Poruszał nim aż wyjął go, odsunął się na moment by założyć prezerwatywę. Jęknęłam z bólu gdy wszedł we mnie. Schował twarz w mojej szyi i ugryzł moją skórę. Gwałcił mnie, a ja ciągnęłam za kajdanki które rozcinały mi skórę. Szarpałam się, chciałam go odepchnąć jednak nie wiele mogłam. Jest zbyt silny. Gdy skoczył, obróciłam się do niego plecami szlochając.
- O-odepniesz mnie? - spytałam cicho siąkając nosem.
- Nie.
- Pójdziesz sobie?
- Zamierzam tu zostać na jakiś czas. No wiesz. Odnowić więzy z tobą i Kaylee - spojrzałam na niego z niedowierzaniem - Nie patrz tak na mnie. Zamierzam znowu być twoim największym koszmarem, a to co stało się przed chwilą, było tylko namiastką i początkiem,
Astrid.